KAWA – PIĆ, ALBO NIE PIĆ…?


Rozglądam się nerwowo po jadalni, w której serwowane są posiłki. „Wytężam” węch.  Próbuje zlokalizować jeden z najważniejszych punktów programu. Ten, który nie jest nawet posiłkiem. -Gdzie jest kawa?- pytam Maćka, który już lata temu oczyścił swoją skomplikowaną relację z jednym z najpopularniejszych na świecie napojów. Ja po latach „kofeinowej abstynencji” wróciłam. Od kilku lat wypijałam jedną, mocną kawę po śniadaniu. Tłumacząc sobie „że to tylko jedna”, a „jedna przecież nie mieści się w ramach nawyku, mocnego przywiązania, uzależnienia”. A jednak może… Kilka tygodni temu poszłam w ślad za Maćkiem i odstawiłam kawę. Po paru dniach obniżonej energii i bólu głowy, wkroczyłam na czyste energetyczne tory. Czy rozstałyśmy się na zawsze? Nie!  Nasz relacja będzie od teraz niezobowiązująca. Z radością napiję się na wyjeździe lub w kawiarni latte na owsianym. Będzie to jednak moja świadoma decyzja, a nie potraktowany bólem głowy i spadkiem nastroju „wybór””. Jak to jest z tą kawą? Pić czy całkowicie z niej zrezygnować? Ajurweda, podobnie jak w innych przypadkach, nie udziela jednoznacznej odpowiedzi. Każdy z nas jest inny. Inaczej postrzegamy świat i trawimy. Mamy inne zapotrzebowanie energetyczne, cyrkulację. Inaczej odpowiadamy na stres. Wszystkie te cechy zmieniają się wraz z porami roku, w zależności od naszego nastroju czy momentu cyklu w przypadku kobiet etc. Są zatem ajurwedyjskie dosze, innymi słowy typy, są osoby wśród nas, którym kawa z umiarem i parzona w określony sposób będzie służyć. Inni z kolei (ja i Maciek wśród nich) powinni na codzień unikać kawy, ale sięgać po nią w określonych okolicznościach. Dochodzi jeszcze kwestia nawyku, uzależnienia. Przywiązania do tego porannego „rytuału”, który ma służyć podniesieniu poziomu naszej energii życiowej i poprawieniu nastroju. Ale czy rzeczywiście służy? Jak i na kogo działa kawa? Poniżej wyjaśniamy punkt po punkcie. 

  1. Na początku perspektywy ajurwedy. Najstarsza nauka o zdrowiu podkreśla, że kawa jest gorzka, kwaśna, rozgrzewająca i osuszająca. Zwiększa w naszym organizmie ilość żywiołu powietrza związanego z ruchem – nieważne czy sięgamy po tę kofeinową czy bezkofeinową oraz ognia. Na dodatek kofeina zawarta w kawie jest stymulująca substancją psychoaktywną. Jej ostatnia cecha sprawia, że kawa ma tzw. Charakter radżasowy – dostarcza nam szybko energii, ale po chwili jej poziom spada. A sama kawa uszczupla nasze zasoby energetyczne. Zaburza poziom naszej prany – ulotnej energii życiowej. Kawy powinny więc unikać osoby z nadmiarem doszy vata (wysuszone, wyziębione, rozbiegane, z tendencją do lęku, stresu, zaburzoną cyrkulacją i problemami trawiennymi) oraz pitta (rozgrzane, zbyt duża ilość ognia w organizmie). W przypadku Vata kawa będzie pogłębiać wysuszenie, rozedrganie, bezsenność i problemy trawienne. W przypadku Pitta kawa będzie wzmagać nadmiar ognia w organizmie. Rozregulowywać tzw. Siłę trawienia (Agni), może prowadzić do wybuchów złości i m.in. wysypek na skórze. Kawa wpisuje się więc najlepiej w menu osób z nadmiarem doszy kapha (woda i ziemia; osoby wilgotne, tendencja do śluzu, nadmiarowe, tendencja do nadwagi, niski poziom energii życiowej etc). Jednak i w tym przypadku nie powinna być pijana codziennie! 
  2. Aby zniwelować negatywne skutki kofeiny ajurweda zaleca dodawanie do kawy m.in. kardamonu. Kardamon zdaniem ajurwedy jest uziemiającą przyprawą, więc będzie łagodził powietrzną naturę kawy jak również zmniejszał toksyczność samej kofeiny. Sposobem na złagodzenie jej działania jest również dodawanie niewielkiej ilości ghee lub zimno tłoczonego oleju kokosowego. 
  3. Ajurweda podkreśla również, aby unikać pijania kawy na pusty żołądek. Poranek to czas, kiedy organizm potrzebuje nawodnienia. Nie wysuszenia go kawą. Kawa wypita na pusty żołądek nie działa zbawiennie na nasze jelita oraz powoduje uczucie rozedrgania, które pod długim okresie stosowania może być oczywiście niezauważalne. Najlepszym napojem po przebudzeniu jest ciepła lub letnia woda np. Z kropelką soku z cytryny. Kawa może towarzyszyć nam (jeśli wcale) najlepiej po lub ewentualnie do śniadania. 
  4. Najstarsza nauka o zdrowiu spogląda na nasze zdrowie wielopoziomowo. Nie bierze pod uwagę tylko naszego ciała fizycznego, ale również tzw. Kosha , czyli warstwy subtelne – energetyczne. Nim nierównowaga pojawi się na poziomie ciała, daje o sobie znać wcześniej na warstwach subtelnych. Jak zatem na nasze ciało energetyczne działa kawa? Nie sprzyja witalności i czerpaniu prany z jedzenia, picia, ziół, natury. Nic co w sztuczny sposób stymuluje nasz organizm nie witalizuje naszego ciała energetycznego (w Khem nazywanego KA). Zauważyliśmy jednak z Maćkiem pewną prawidłowość. Gdy czujemy, że w wyniku procesu, transformacji w naszym systemie bardzo dużo się dzieje, gdy pojawiają się w nim blokady w moim przypadku objawiające się m.in. bólem głowy, wówczas kawa przynosi ulgę. Rozszerza kanały energetyczne i pomaga udrożnić przepływ energii w ciele. Wówczas przyjmuje znamiona lekarstwa. A każde lekarstwo jak wiadomo może okazać się trucizną… Podobnie działa na osoby, które skarżą się na niskie ciśnienie tętnicze krwi. Jest to jednak pomoc doraźna, a nie dwuterminowy efekt i rozwiązanie problemu! 
  5. Kawa ogranicza również wchłanianie tzw. Platynowców w formie wysokospinowej, które w mikro ilościach są potrzebne do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Zdaniem Davida Hudsona platynowce są obecne w żywym, ekologicznym, rosnącym w witalnej ziemi jedzeniu. Pijąc kawę ograniczamy ich wchłanianie. Jest to oczywiście punkt widzenia nie mieszczący się w konwencji. 😉
  6. Co to znaczy nadmiarowe użycie kawy? Normy dietetyczne zakładają nie przekraczanie dziennego spożycia ponad 400 mg kofeiny (dla kobiet w ciąży i mam karmiących 200 mg). 400 mg to odpowiednik 4-5 filiżanek kawy! Warto pamiętać, że kofeina (teina) zawarta jest również w herbacie, napojach energetyzujących i coca-coli. Spoglądając wstecz i obserwując jak reagował mój organizm na 2 kawy dziennie (skurcze mięśni, problemy z zasypianiem), 4 – 5 filiżanek wydaje się być olbrzymią ilością. Jednak znów wróćmy do ajurwedy. Dla kogoś 1 filiżanka dziennie będzie ilością nadmiarową, a dla innych 2 mogą stanowić maksimum. Pamiętajmy jednak, że ta dietetyczna tabela ilościowa nie zakłada efektu jaki kawa wywołuje na poziom naszej prany – ulotnej energii życiowej. A to od jej poziomu zależy nasz dobry nastrój, odporność, słowem całe nasze samopoczucie! I to prowadzi nas do kolejnego punktu. 
  7. Medycyna Wschodu zakłada, że każdy z nas ma do wykorzystania dzienny zasób energii życiowej. Jeśli w pracy lub w szkole damy z siebie 200, a nie 80 czy 100%, po powrocie do domu będziemy pozbawieni sił. Ta sytuacja opisuje dokładnie naszą relację z kawą. Tak jak wspominaliśmy substancje, które pozornie podnoszą poziom energii, a tak naprawdę nam ją zabierają, ajurweda nazywa „radżasowymi”. Zaliczamy do nich również słodycze oparte na białym cukrze, herbatę z teiną czy alkohol. Wszystkie na pewnym poziomie, dosłownie „stresują” nasz organizm. Stymulują wydzielanie adrenaliny, hormonu odpowiedzialnego za tzw. Mechanizm „walki i ucieczki”. Adrenalina przyśpiesza rytm serca, podnosi zużycie tlenu oraz powoduje zwiększone wydzielania glukozy do krwi. W znacznym stopniu wyczerpuje nasze zasoby energetyczne…
  8. Jak czytamy w opracowaniu naukowym „Research Gate: Effects of coffeine on heart and nutrition”: kawa z punktu widzenia naszego zapotrzebowania na składniki odżywcze, może być wyeliminowana z diety. Kawa stymuluje nasz układ nerwowy, podnosi ciśnienie krwi (czasowo) i może czasowo eliminować zmęczenie. Ma całą listę potencjalnych skutków ubocznych dlatego niewskazana jest m.in. w diecie dzieci i nastolatków, kobiet w ciąży i mam karmiących. Do skutków ubocznych należą: spadki nastroju, problemy z zasypianiem, pobudzenie, mdłości, przyśpieszone bicie serca. Kawa jest również moczopędna. Pod odstawieniu występują objawy takie jak (doświadczyłam ich częściowo ostatnio): bóle głowy, nadwrażliwość, rozdrażnienie, nudności. Istnieją już badania pokazujące, że nadmiar kofeiny prowadzi m.in. do zmniejszonego wchłaniania wapnia (i w następstwie do osteoporozy), niedożywienia u dzieci i osób dorastających. 
  9. O negatywnych skutkach kawy przekonają się również osoby cierpiące na problemy z jelitami m.in. zespół jelita drażliwego. Częste picie kawy może wówczas prowadzić do m.in. wzdęć i biegunek. Podobnie przyszłe mamy i mamy karmiące powinny wykluczyć lub mocno ograniczyć kawę. 
  10. Kawa ogranicza również wchłanianie minerałów i witamin. Mówimy tutaj szczególnie o wypijaniu powyżej 2 – 3 filiżanek dziennie (ponad 300 mg kofeiny). Na tej liście znajduje się wspomniany wapń, żelazo (do 80% redukcji wchłaniania żelaza roślinnego, jeśli pijemy kawę bezpośrednio w trakcie lub po posiłku), witamina D (zmniejsza ilość wchłanianej witaminy D), witaminy z grupy B (ze względu m.in. na efekt diuretyczny kawy). Może również zmniejszyć wchłanianie słynnego magnezu, cynku oraz miedzi.

    Zdjęcie Unsplash George Dageorotip
  11. Jeśli pijamy kawę wybierajmy tę organiczną i pochodzącą ze sprawiedliwego handlu. Wspieramy wówczas nie tylko Matkę Ziemię, nasz organizm, ale również mniejsze, lokalne manufaktury i ich pracowników…
    *Zdjęcie otwierające Unsplash + Curated Lifestyle