Stres, lęki, zaburzone poczucie bezpieczeństwa prowadzą obok spadku odporności czy powiązanej z nią bezsenności również do pogorszenia się kondycji naszej skóry, włosów i paznokci. Ale ta zasada ma również swoją odwrotność. Zdaniem ajurwedy, najstarszej nauki o zdrowiu i życiu, nasze zdrowie, obfitość i szczęście to system naczyń połączonych. Dbając o dobrą kondycję skóry, jej odpowiednie nawilżenie, wspieramy równowagę (a co za tym idzie zdrowie) zarówno na poziomie ciała, jak i w naszych zasobów energii życiowej oraz umysłu. Innymi słowy poprawiając kondycję największej powierzchni chłonnej w naszym ciele, dostarczamy kluczowym witamin i minerałów. Odżywiamy się od wewnątrz i na zewnątrz.
Tutaj pojawia się pytanie, na które każdy z nas powinien odpowiedzieć indywidualnie. Olej czy balsam (i krem)? Odpowiedź na nie z punktu widzenia ajurwedy jest oczywista – olej. Jednak współczesna kosmetologia przedstawia swoje kontrargumenty. Prawda jak zwykle leży po środku. Przeanalizujmy teraz jednak stanowisko (bliższe nam) najstarszej nauki o życiu. Po pierwsze zdaniem medycyny wschodu na skore powinnismy nakładać tylko takie produkty, które można zjeść. Jest to łatwe do osiągnięcia zarówno przy stosowaniu zimno tłoczonych olejów (najlepiej ekologicznych i z atestem spożywczym), jak i dobrych jakościowo ajurwedyjskich olejów ziołowych. Sprawy komplikują się przy produkcji balsamu lub kremu. Większość kremów składa się bowiem z fazy wodnej i olejowej. Aby krem zachował odpowiednia strukturę oraz trwałość konieczne jest użycie konserwantów i emulatorów. Większość tych ostatnich nie jest już produktem stricte naturalnym, tylko w najlepszym wypadku (dość rzadkim na rynku) pochodzenia naturalnego. Zgłębiany ostatnio ten temat, ponieważ od kilku miesięcy przy wsparciu wspaniałej biochemiczki, przygotowujemy dla Was krem (wyjątkowy ponieważ oparty na naszym oleju ziołowym do twarzy). Po drugie naszą skórę pokrywa naturalna bariera hydrolipiodowa. Kiedy jej równowaga zostaje zachwiana nasza skóra staje się wysuszona i pozbawiona blasku, a my podatni na choroby. Owa oleista powłoka zabezpiecza nasz organizm przed szkodliwymi czynnikami środowiska zewnętrznego. Jak podpowiadają najbardziej znani lekarze i konsultanci ajurwedyjscy, naturalne oleje pomagają nam odbudowywać ową barierę. Działają jak dodatkowa warstwa ochronna naszej skóry. Jak się okazuje ta reguła sprawdza się również w przypadku tłustej cery. Warunek? Odpowiednio dobrany olej, który nie zatyka porów i dobrze się wchłania.
I choć wielu z nas nie wyobraża sobie po latach pielęgnowania skóry kremami i balsamami przestawić się na tłusty i pozostawiający film na skórze olej, olejowanie może być lekkie oraz przyjemne. Podobnie jak z kremami, na rynku olejowym możemy dzisiaj znaleźć mnóstwo propozycji. Poszczególne oleje różnią się nie tylko zapachem czy poziomem wchłaniania. Mają właściwości nawilżające lub delikatnie osuszające. Posiadają naturalne filtry UV. Niektóre zawierają dodatki ekstraktów roślinnych, inne jak podpowiada matka ajurweda poddawane są wielogodzinnemu procesowi gotowania z wodą i kilogramami ziół w miedzianych naczyniach. To sprawia, że zupełnie zmieniają swoją strukturę, szybko się wchłaniają. Za pośrednictwem skory przedostają się do stawów, jelit, krwi i kości. Wspierają nasz układ nerwowy. Wykonują pracę nieosiągalną dla większości balsamów czy kremów. Dokładnie tak! Ajurwedyjskie oleje ziołowe są produktem całkowicie unikalnym na owym rynku olejowy. Przygotowywane są najczęściej na bazie zimno tłoczonego oleju sezamowego, który zdaniem ajurwedy posiada wyjątkową strukturę. Przenika nie tylko do głębszych warstw skóry (nie zatrzymując się na jej powierzchni), ale posiada również zdolność wiązania toksyn i usuwania ich za pośrednictwem masażu z ciała. Stosując odpowiednio dobrane oleje oraz ajurwedyjskie oleje ziołowe wspieramy więc nie tylko piękny wygląd i młodość skóry. Jak pokazują współczesne badania, szczególnie te gotowane w naczyniach miedzianych, działają odmładzająco, silnie nawilżająco, przeciwzapalnie, antyoksydacyjnie i leczniczo. Dostarczają nam również tzw. Agni roślin, czyli ukrytego dobrodziejstwa każdego kwiatu czy przyprawy, który poprawia nasz własny ogień trawienny, a co za tym idzie odporność fizyczną i psychiczną.
A na potwierdzenie tej teorii cytat z jednego z najbardziej znanych traktatów o ajurwedzie dotyczących olejowania ciała. „Ciało osoby, która regularnie masuje się przy użyciu olejów nie jest tak narażone nawet na wpływ obrażeń czy ciężkiej pracy. Stosując codziennie masaż olejowy osoba jest obdarzona przyjemnym dotykiem, otulonymi poszczególnymi częściami ciała przez co staje się silna, czarująca i odporna na procesy starzenia się” Charaka Samhita Vol. 1, 88-89
Wasze oleje są CUDowne 💚dopiero zaczynam z nimi swoją przygodę ale już nie mogę się doczekać ich dobroczynnego działania. Wspaniale że dzielicie się tym kawałkiem waszej wiedzy i energii zawartej w buteleczce